Minęły już dwa miesiąc.
Dwa miesiące, przez, które nie wychodziłam z swojego domu.
Był tylko jeden raz, ale to słowo nie może przejść mi przez usta. Pogrzeb. Był
bardzo skromny najbliższa rodzina, znajomi pojawiła się także moja siostra do,
której ciągle mam żal za to, iż nigdy nie pogodziła się z mamą. Zmieniła się,
wyszczuplała, zmieniła kolor włosów na ciemny brąz, jej styl ubierania się był
także inny niż przed wyprowadzką. Wiadomość o śmierci rodziców przekazała mi
babcia i Manuela, które czekały już na mnie w domu po przyjeździe z
komisariatu. Siostra płakała, a babcia starała powstrzymać łzy, ale nie udało
jej się to. Nad grobem rodziców myślałam tylko o tym, jacy byli cudowni,
chcieli dla mnie jak najlepiej, choć ja nie zawsze to doceniałam. Byli moim
rodzicami, ale także przyjaciółmi – tymi najlepszymi.
Przez dwa miesiące nie dopuszczałam do siebie nikogo-
rodziny czy znajomych. Często słyszałam jak Wiktoria przychodziła do mnie, a
babcia kłamiąc mówiła, że źle się czułam. Jestem jej bardzo wdzięczna za to,
przeprowadziła się do nas (nas, ponieważ Manuela wróciła już chyba na stałe do
domu), opiekowała nami, lecz było jej trudna. W nocy, gdy nie mogłam spać słyszałam
jak babcia płacze, ale nie wiedziałam czy to po stracie córki, czy może,
dlatego, iż jest jej bardzo trudno. Alicja – bo tak miała na imię, była i jest
dla mnie symbolem szczęśliwej i kochającej rodzinny. Jest wytrwała i samodzielna, nie chcę pomocy
od innych ludzi, przypominała mi moją mamę.
Dzisiejszy dzień miał być taki jak inny- pokój, łazienka,
kuchnia, pokój,… Zeszłam na śniadania, a
babcia czekał już tam na mnie, chciała chyba ze mną porozmawiać, lecz jej mina
nie mówiła nic o tym, iż będzie to przyjemna rozmowa.
- Ana, musimy poważnie porozmawiać – powiedziała
- Dobrze babcie, o co chodzi?- spytałam niepewnie
-Coś musi się zmienić, musisz zacząć żyć od nowa. Wiem, że
trudno Ci to zrozumieć, ale twoja mama nie chciałaby na pewno byś siedziała
całe dnie zamknięta w pokoju.
- Ale babciu..
-Proszę Cię, choć raz mnie wysłuchaj – pokiwałam głową,
dając znak, że się zgadzam, a ona kontynuowała- Anastazja nie możesz dalej tak
żyć, dlatego też wymyśliłam rozwiązanie, które mogłoby pasować tobie, siostrze
i mnie. Musimy pomóc Ci pogodzić się z
stratą rodziców i dlatego musisz pożegnać się z miejscem, w którym wszystko Ci
ich przypomina, musimy się przeprowadzić.
Zapadła cisza, babcia mówiąc to starała się być bardzo
delikatna, ale dla mnie to i tak był wielki szok. Nie chodziło o samą
przeprowadzkę, myślę, że z tym mogłabym sobie dać radę, gorsza była myśl, że
porzucę dom, w którym się wychowałam, gdzie spędzałam czas z moimi rodzicami.
- Tak, to dobry
pomysł tylko babciu nie wiem czy sobie poradzę. –powiedziałam, dopiero po
chwili uświadomiłam sobie, że na głos
- Ana, wiesz,że bardzo Cię kocham i dlatego chcę żebyś
zamieszkała razem ze mną i dziadkiem na farmie, oczywiście wraz z siostrą. Co
ty na to ?- zapytała
-Ale obiecaj mi, że jeśli tam nie znajdę „nowego” życia to
będę mogła wrócić do mojego obecnego domu.
Babcia chwilę się zastanawiała, lecz później podeszła do
mnie i przytulając mnie powiedziała:
- Oczywiście kochanie, jesteś bardzo odważna tak jak twoja
mama. Była by z Ciebie dumna.
Nie wiedziałam,
że przeprowadzką zmieni mnie i moje życie o 360 stopni.